Что ж поделаешь: возраст. Старею. Не стану, как молодой Мицкевич к Чечоту и Зану, писать письмо к кому-то с юношеским жаром, увлекшись майским утром и пейзажным жанром, живописуя в красках, трепетно, любовно зеленую долину в окрестностях Ковно.
Горы, средь них — долина: то уже, то шире. Солнце взошло недавно (он вставал в четыре), но горы тень бросали; как едешь ущельем, то те, то эти склоны, вслед за освещеньем, зеленели на солнце, в глубине ж долины тень была. А по склонам — деревьев куртины (как в парке, чьи красоты Трембецкий прославил). Мицкевич, план за планом, всю массу представил рябин, черемух белых, ветвями сплетенных, темно-зеленых елей и берез белоколонных . Но здесь поэту мир немой наскучил, и фильм он в этом месте внезапно озвучил, дал слышать пенье пташек и журчанье речки, чтоб слушатель и зритель острее и резче воспринял центр пейзажа — крестьянок-литвинок, с корзинками долиной идущих на рынок... Мицкевич той долине верен, как влюбленный: в «Гражине», в «Валленроде» (прощаясь с Альдоной, Конрад там вспоминает о «нашей долине»). А позже, много позже, в парижской пустыне,— все долины и горы, все деревья, травы, реки, ручьи, озера, ельники, дубравы Литвы и Беларуси уложит художник в эпически спокойный тринадцатисложник. Помните, в третьей книге, где граф с Телименой и тут как тут Тадеуш, следивший за сценой, но не граф с Телименой, не Тадеуш даже, главное там — деревья, черемуха та же, которую Мицкевич украсит и хмелем, буки и дуб добавив к березам и елям, боярышник припомнив, калину, малину, богаче и пышнее создаст он картину.
Но в том наброске быстром, в том письме из Ковно он сам, живой и пылкий и скачущий конно!
4-5 октября 1981
|
W podeszłym wieku już mi odeszła ochota –
by jak Mickiewicz w listach do Zana i Czeczota
opisywać tak pięknie, z zapałem młodziana, świeży majowy pejzaż, oglądany z rana – tej zielonej doliny widok malowniczy, cudownej nadniemeńskiej Kowna okolicy.
Pomiędzy strome wzgórza wciska się dolina. Słońce wzeszło (on wstawał o czwartej godzinie), ale od owych wzgórz się rozkładały cienie, gdy za nimi chowały się słońca promienie. Już blask oświetlał zieleń, lecz w głębi doliny legły cienie na zboczach. Leśnych drzew kurtyny (jak w owym parku, który Trembecki rozsławił) Mickiewicz w barwnym swoim opisie przedstawił owe białej czeremchy gałązki splecione, jarzębiny, brzóz kolumny i jodły zielone. Tu jednakże zapragnął poeta ten niemy świat ożywić dźwiękami szemrzących strumieni i leśnych ptaków śpiewem, ażeby czytelnik mógł ten pejzaż przedziwny poznać w całej pełni i na jego tle barwnym postacie Litwinek, idących przez dolinę z koszami na rynek… Mickiewicz zawsze wierny był owej dolinie, wyczarował jej barwny obraz w swej Grażynie, w Wallenrodzie, gdy Konrad żegnał się z Aldoną, też przypomniał jej „naszą dolinę” zieloną. A w późniejszych zaś latach, w Paryżu dalekim, litewskie, białoruskie drzewa, zioła, rzeki, jeziora i strumyki, pól łany, dąbrowy wplatał Mickiewicz w epos trzynastozgłoskowy. Znamy tę księgę, gdzie pan hrabia z Telimeną, za nimi pan Tadeusz, śledząc całą scenę, podążał śladem; jednak to wcale nie oni są tym, co owej sceny pierwszy plan stanowi. dzikim chmielem, co wszystko oplata dokoła. Kto dziś tak pyszny obraz stworzyć jeszcze zdoła! A w tym szkicu poety, w owym liście z Kowna on sam jest wciąż jak żywy i cwałuje konno.
Ważniejsze wszak są drzewa – buki, brzozy, głogi,
czeremchy krzaki, które Mickiewicz ozdobił.
|